Skip to the content

Pietruszewski

×
  • Home
  • About Us
  • Parent Menu
    • Child Menu
×

06.03.2023 – 12.03.2023 – Tanz MIT Laibach

przemyslaw pietruszewski
March 14, 2023
0

Filmy, które obejrzałem w zeszłym tygodniu.

  • Krzyk VI – nie byłem nigdy wielkim fanem horrorów. Zwłaszcza takich gdzie paranormalne zjawiska rzekomo miały działać na moje emocje. Częściej w tym gatunku szukałem właśnie takich filmów, które mogłyby wydarzyć się w rzeczywistości. Wes Craven w pierwszej części metatematycznie potraktował cały “przylądek strachów”. Za pomocą znanych narzędzi, z mordercą w masce w tle powielał schematy i cytował wiele tricków wykorzystywanych w filmach grozy. Szósta odsłona wersji prosiła się mocno o zjadanie własnego ogona, ale – o dziwo, udało się tego uniknąć. Tutaj znów co prawda ślizgamy się w konwencjach strachu, ale uwspółcześniona forma nadal w wielu momentach zaskakuje i … paradoksalnie sprawia, że zdarza się podskoczyć na brzegu fotela. Ekwilibrystyka przypadków śmiertelnych (wraz z doskonałą sceną otwarcia) przyprawia często o skręt głowy albo otwarcie oczu szerzej. Cieszy, że przy tak wyeksploatowanej formule film zaskakuje zarówno od strony “gonienia króliczka” i podrzucania fałszywych tropów jak i wchodzi w dyskusję z widzem w kontekście franczyzy i wspólnej odpowiedzi na pytanie: “kto zabija kogo i dlaczego”? Wizualnie i dźwiękowo nie ma się do czego przyczepić, ale mankamentem dla mnie jest target jeśli chodzi o widza. Mam bowiem wrażenie, że oglądałem straszny film dla nastolatków gdzie bardziej dorosła widownia mocnych wrażeń tutaj nie znajdzie.  

Muzyka, której ostatnio słuchałem:

  • Laibach – Sketches of The Red Districts – Laibach wrócił i to w jakim stylu! Tym razem nie ma cytowania musicali, nie ma hymnów narodowych. Próżno także szukać odwołań do muzyki popowej czy dyskotekowej. To jest rasowy industrial, który zespół grał prawie 40 lat temu na “Laibach”! Tyle, że tutaj forma jest wzbogacona o dark-ambientowe plamy polane gęstym metalicznym bitem o natężeniu młota pneumatycznego. Co chwilę słychać jakieś ciężkie glitche, mechaniczne blipy, czy powtarzające się transowe cykady charkotliwych sprzężeń. Wpędza ta muzyka słuchacza w jakąś nieokreśloną czarną oleistą dziurę i tylko momentami pozwala zaczerpnąć powietrza, bo smoła i smar wylewa się z krążka niemal co chwilę. Już teraz mogę powiedzieć, że to będzie jedna z najlepszych płyt w tym roku.

  • Żywiołak – Nowa Ex-tradycja – to nie jest nowa rzecz, aczkolwiek godna przypomnienia. Tak o sobie piszą na stronie: “muzyka Żywiołaka to wypadkowa takich gatunków muzycznych jak: folk, punk, rock, metal, akustyczne trans-techno czy drum`n`bass”. Taki mariaż może przyprawić o ból głowy i postawić pytanie: “co jeszcze dla urozmaicenia chcielibyście dodać bo za mało?”. Da się pewnie prościej i ja proponuję polską muzykę neoludową. Jest na tym albumie ogrom nawiązań do kultury starosłowiańskiej, a oprócz “pradawnego” instrumentarium jak lira korbowa czy lutnia muzycy korzystają z dobrodziejstw współczesnych jak gitara basowa czy elektryczna. Dużo tutaj ekspresji ludowych, nawiązań do prastarych słowiańskich historii. Te z kolei świetnie są zaśpiewane przez charyzmatyczne wokalistki. 

Książka, którą polecam:

  • Samotny jak Szwed – Katarzyna Tubylewicz – samej Szwecji jako kraju do poznania jest tutaj bardzo mało. Reportaż skupia się na kontaktach (a właściwie ich braku) między ludźmi w każdym wieku w tej krainie. Czy wiedzieliście że około 40% populacji w Szwecji mieszka samotnie, ale tylko około 12-15% czuje się z tego powodu źle? Autorka zdaje się zadawać pytanie w wywiadach czy bycie samotnym to powód do smutku czy to może oznaka samodzielności. Czy wiedzieliście, że 97 procent powierzchni tego kraju to teren niezamieszkany? Szwedzi radzą więc sobie z osamotnieniem wybierając często aktywność na świeżym powietrzu i kontakt z naturą. Wniosków i ciekawych tropów jest oczywiście więcej, ale po więcej to już musicie sięgnąć do książki, która także jest przepięknie ilustrowana zdjęciami. Polecam.

Koncert, który ostatnio obejrzałem

  • Percival | Wrocław, Stary Klasztor – Percival współcześnie chyba nie ma zbyt dużej konkurencji i trzeba przyznać, że na żywo prezentują się bardzo dobrze. Stary Klasztor nagłośnieniowo spisał się na medal – zarówno lirycznie jak i dźwiękowo występ był dopracowany. Co prawda, spodziewałem się licznych nawiązań do soundtracku z gry Wiedźmina (tak przynajmniej koncert był reklamowany) i tutaj spotkał mnie zawód. Niemniej jednak, publika jadła im z ręki a zaangażowanie muzyków sprawiało, że sala pląsała dość gęsto w rytm wyznaczony przez Percivala.

Gdzie ostatnio byłem:

  • Śnieżnik – wejście bez koszulki (na Wima Hofa) na wysokość 1423 m. Temperatura na szczycie to około -6 stopni. Widoczność to jakieś 10m, a wiatr smagał po ciele stawiając wszystkie włosy dęba na ciele. Czy odczuwałem zimno? Nie skupiałem się na nim. Organizm trenuję od dłuższego czasu, biorąc z rana zimne prysznice. Dawka adrenaliny pojawiła się dopiero podczas s(ł)chodzenia ze szczytu i było to piękne uczucie! Poniżej kilka zdjęć ze spaceru.

Statystyki korzystania ze smartfona:

  • Średnio dziennie: 3h44m (o 9% mniej niż w zeszłym tygodniu)
  • Społeczności: 16h24min
  • Rozrywka: 1h 38 minuty
  • Biurowe i finansowe 1h 12 minut

blogger Image

przemyslaw pietruszewski

Related Posts

12.06.2023 – 18.06.2023 KTO Teraz Zagra? TAK

Read More

13.03.2023 – 19.03.2023 Filip

Read More

27.02.2023 – 05.03.2023 – Inner World/Outer World

Read More

Add your comment

Cancel Reply

About Us
  • O Mnie
Quick Access
  • O Mnie
Blog Layout
  • O Mnie